Obezwładniająca cisza, osobliwy zapach, nieprzeciętny pejzaż, wspomnienia sui generis. Miejsce, którego nie zapomnę. Powidok, który wdarł się w pamięć jak gangrena w ranę.
Można ujrzeć wiele industrialnych szlaków i podobnych fotografii, ale są takie lokalizacje, które później ciężko pobić. Zostają ex aequo z tymi, które uważa się za najlepsze.
Lawirując meandrami rurociągów, ciekawych kształtów odbitych w taflach kałuż, docieramy do wyjątkowego miejsca, dla którego to wszystko przemierzaliśmy.
Brzmi jak nagroda. To była nagroda. Godziny spędzone z wielką przyjemnością nad statywem, zostały uhonorowane wisienką na torcie. Słodką, krągłą i błyszczącą... a smakowała satysfakcją.






































Brak komentarzy:
Prześlij komentarz